Kolejna sesja, która musiała swoje "odleżeć" i publikowana jest ze sporym opóźnieniem. Zrobiłyśmy ją z Gosią w połowie listopada i właśnie przyszedł TEN moment, żeby ją Wam pokazać! :D Ostatnimi czasy miałam spory problem z systematycznym zaglądaniem tutaj, ale wygrzebałam się już z zaległości i mam nadzieję, że teraz już będę publikować wszystko na bieżąco - jak kiedyś ;)
Wracając do Gosi i do sesji. Samej jest mi trudno w to uwierzyć, ale wytrzymałyśmy w tym zimnie ponad godzinę(!), gdzie nasze sesje, nawet w dobrych warunkach trwają góra 30 minut. Efektem tego "poświęcenia" są ciepłe i klimatyczne portrety, które bardzo lubię :)